Jeszcze kilka lat temu mogliśmy sądzić, że młoda scena pop to jednorazowe hity do tańczenia na TikToku. A tu nagle pojawiła się Sanah – dziewczyna, która jednym „Szampanem” rozbiła bank i udowodniła, że poezja może brzmieć równie świeżo, co radiowy przebój. Jej historia to dowód, że polska muzyka wcale nie stoi w miejscu – przeciwnie, pędzi jak ekspres i zabiera na pokład słuchaczy w każdym wieku
Kim właściwie jest Sanah?
Pseudonim Zuzanna Jurczak to Sanah, urodziła się w 1997 roku w Warszawie i od dziecka ćwiczyła na skrzypcach – tak, skrzypcach, a nie syntezatorze z marketu. Ukończyła Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina, co już samo w sobie brzmi jak solidna wizytówka. Pierwszy raz usłyszałem jej „Szampana” w radiu, jadąc na zakupy – i zamiast wkurzać się na korek, złapałem się na tym, że śpiewam refren. To chyba najlepsza recenzja.
Dlaczego ludzie ją kochają? Bo nie sili się na „gwiazdorstwo”. Ma lekkość, poczucie humoru, a jej piosenki trafiają do serca i do ucha – czasem w tej kolejności, czasem odwrotnie.
Od debiutu po stadionowe rekordy
2019-2020: pierwsze kroki
Debiut w postaci mini-albumu „ja na imię niewidzialna mam” był skromny, ale „Królowa dram” rok później to już petarda. „Szampan” wjechał na playlisty i nagle każdy wiedział, kim jest Sanah. Moja znajoma z pracy przyznała, że córka puszczała jej ten kawałek tak często, że sama zaczęła sprawdzać inne utwory – i wsiąkła.
2021: „Irenka” i czas duetów
„Irenka” pokazała, że Sanah to nie jednorazowy fenomen. W duecie z Vito Bambino nagrała „Ale jazz!”, który jeszcze długo brzmiał z okien bloków. Z Soblem dała nam „Cześć, jak się masz?” – kawałek, który rozgrzewał parkiety podczas wesel i studniówek. Tak, wiem, bo sam byłem świadkiem.
2022: „Uczta” i „Poezyje”
„Uczta” to była prawdziwa uczta – z Dawidem Podsiadłą, Darią Zawiałow i innymi topowymi artystami. W tym samym roku Sanah pokazała też, że Mickiewicz i Szymborska mogą konkurować z TikTokiem – jej „Poezyje” były jak lekcje polskiego w wersji deluxe.
2023-2024: „Bankiet u Sanah” i „Kaprysy”
„Bankiet u Sanah” – zapis koncertów – udowodnił, że publiczność śpiewa jej teksty głośniej niż ona sama. A „Kaprysy” w 2024 przyniosły nowe hity, które trafiły i do radia, i do playlisty „Przy grillu” – co mówi chyba wszystko o ich uniwersalności.
2025: „Dwoje ludzieńków”
Nowa płyta to kolejny flirt z poezją – tym razem jeszcze śmielszy. Kto by pomyślał, że Leśmian wejdzie do naszych domów przez Spotify? A jednak. Sanah potrafi tak zaaranżować słowo, że brzmi świeżo i nowocześnie.
Rekordy i nagrody
Sanah jako pierwsza Polka wyprzedała PGE Narodowy. Tak, cały stadion – to nie jest mały klubik dla 200 osób. W 2025 roku zaplanowała dwa koncerty na tym obiekcie, a bilety poszły szybciej niż świeże pączki w tłusty czwartek. Do tego Fryderyki – za albumy, za single, za bycie „Artystką Roku”. Krótko mówiąc: półka z nagrodami zaczyna się uginać.
Fenomen Sanah – dlaczego właśnie ona?
- Teksty: lekkie, ale z pazurem – coś, co można i zanucić, i zacytować na Facebooku.
- Melodie: wpadające w ucho szybciej niż reklama w telewizji.
- Poezja w mainstreamie: udowodniła, że można czytać Leśmiana nie tylko na maturze.
- Wizerunek: normalna dziewczyna z sąsiedztwa, ale z talentem, który wypełnia stadiony.
To miks, który działa i na nastolatków, i na tych z nas, którzy pamiętają czasy kaset magnetofonowych.
10 utworów, które warto znać
- „Szampan” – bo od niego wszystko się zaczęło.
- „Melodia” – dla tych, co lubią wzruszenia.
- „No sory” – idealne na gorszy dzień.
- „Ale jazz!” – duet, przy którym trudno usiedzieć.
- „Cześć, jak się masz?” – piosenka, która zbliża ludzi.
- „Kolońska i szlugi” – dla fanów mroczniejszych klimatów.
- „Ostatnia nadzieja” – stadionowy hymn.
- „hip hip hura!” – lek na poniedziałkową chandrę.
- „Było, minęło” – refleksja w wersji pop.
- „Dwoje ludzieńków” – dowód, że poezja może brzmieć modnie.
Jeśli znasz te utwory, możesz śmiało powiedzieć, że jesteś na bieżąco – nawet jeśli wolisz Perfect niż Spotify.
Co dalej?
Patrząc na tempo, w jakim Sanah wydaje płyty i sprzedaje bilety, można spokojnie obstawiać, że to dopiero początek. Być może za kilka lat będziemy wspominać jej koncerty tak, jak dziś wspominamy występy Budki Suflera czy Perfectu – z tą różnicą, że młodzież już wtedy nauczyła nas refrenów na pamięć.
